Wracając do mojego „nowego życia” to na razie nie ma jakichś wielkich rewolucji. Za mało znajomych, zbyt duża niewiedza. Mam zamiar to nadrobić, ale pewnie dopiero jak zaczną się zajecia. Na razie moja stała obeznana droga to jakieś 11km do szpitala i z powrotem przebyte piechotą. Nawet nie wierzyłam, że dałabym radę, a jednak. Na początku pogoda dopisywała, niestety nie mogła taka trwać wiecznie. Pojawiły się chmury, padało... normalnie masakra :/.
No, ale może przejdźmy do przyjemniejszych rzeczy ;). Dzisiejsza propozycja muzyczna to Zara Larsson i „Lush life”. Świetna, dynamiczna piosenka od razu ciągnie do tańca. Oczywiście nawiązuje do miłości co u mnie jest normą ;P. W skrócie mówiąc,żby zapomnieć trzeba znaleść kogoś, kto nam w tym pomoże.
„Went low, went high
What matter is now
Getting right back in the mood”
No dobra, starczy tego dobrego ;P. Mam nadzieje, że wpadnie mi kilka pomysłów na bloga i będę się miała czym z Wami podzielić. Na pewno naszykuję posta w czwartek, bo Natalia przyjeżdża i będzie o czym pisać ;) A dalej już samo pójdzie :P Komentujcie, piszcie, pytajcie. Czekam na Waszą aktywność.
Pozdrawiam Omega
Powodzenia i wytrwałości na studiach Kochana :)
OdpowiedzUsuńChyba, aż za dobrze wiem jak się czujesz..
Też ostatnio musiałam zweryfikować moje wyobrażenie o przyjaźni i ludzi mnie otaczających
Koniec końców zostałam sama..
Trudnoo...
Szkoda tylko, że codziennie muszę znosić krzyki i bicie....
Dość o mnie
Podobają mi się piosenki, które tutaj wrzucasz...
Też w jakiś sposób się z nimi identyfikuję, z ich tematyką ;)
Nie tylko w Twoim życiu zdarzył się dupek, który podeptał czułe serce...
Czekam na kolejnego posta ;)